Utworzenie obozu w Potulicach/Potulitz
1 lutego 1941 r. ponurą działalność rozpoczął niemiecki obóz dla Polaków w Potulicach (niem. Potulitz, od 1943 r. Lebrechtsdorf). Kilkakrotnie niemieckie władze zmieniały jego nazwę i przeznaczenie. Od początku służył on głównemu celowi - germanizacji Pomorza i Krajny. Był jednym z narzędzi okupanta do pozbycia się Polaków z tych ziem. Do stycznia 1945 r. przeszło przez niego minimum 25 tys. osób, a oficjalnie zmarło 1291 osób, z tego 767 to dzieci. W pewnym okresie był także obozem dla dzieci, które planowano zgermanizować i przekazać niemieckim rodzinom.
Pozbyć się „podludzi”
Niemcy już we wrześniu 1939 r. rozpoczęli eksterminację polskiej ludności Pomorza, Krajny i Wielkopolski. W ramach polityki rasowej traktowali Polaków jako tzw. podludzi. W tej polityce szczególna rola przypadła Potulicom i zespołowi pałacowo-parkowemu. Początkowo utworzyli w nim szkołę podoficerów SS. W roku 1940 uruchomiono obóz przesiedleńczy, potem obóz pracy. Niemcy starali się zatrzeć każdy ślad polskości, stąd nazwę Potulice zamieniono najpierw na Potulitz, a następnie (przełom lat 1942/43) na Lebrechtsdorf.
Niemcy ziemie zdobyte w ramach rozbioru Polski, a utracone po 1918 r., uważali za niemieckie i postanowili pozbyć się z nich „podludzi”. W tym celu wymordowano elitę społeczeństwa polskiego w 1939 r. (eksterminację określa się mianem Zbrodnia Pomorska 1939) i systematycznie wysiedlano część polskiej ludności, a pozostałą germanizowano (Volkslista). Osoby przeznaczone do wysiedlenia trafiały do specjalnych obozów, nazywanych w literaturze „przesiedleńczymi”. Obóz w Potulicach (Potulitz/Lebrechtsdorf) był jednym z trzech (obok Tczewa i Torunia) podlegających Centrali Przesiedleńczej w Gdańsku, której zadaniem było zastąpienie miejscowej ludności niemieckimi rodzinami sprowadzonymi z innych terenów (m.in. z Litwy i Besarabii).
Początki
Majątek rodu Potulickich w Potulicach przed wojną hr. Aniela przekazała w testamencie na Katolicki Uniwersytet Lubelski. W pałacu powstało seminarium (Księża Chrystusowcy), działała drukarnia, majątek prosperował. Po podboju Polski we wrześniu 1939 r. cały majątek w Potulicach przejął Główny Urząd Powierniczy-Wschód w Bydgoszczy. Utworzono szkołę podoficerów SS. Po zakończeniu ostatniego kursu latem 1940 r. nieruchomość przekazano Centrali Przesiedleńczej w Gdańsku. Procedura przejęcia ruszyła w listopadzie 1939 r. Wtedy już na komendanta przyszłego obozu wyznaczono SS-Hauptsturmführera Waldemara Tennstaedta. Wg. badacza dziejów obozu Włodzimierza Jastrzębskiego prawdopodobnie początkowo miał to być tzw. obóz selekcji szczegółowej dla mieszkańców Chełmszczyzny (wybierano w nich osoby, które w ocenie okupanta nadawały się do zniemczenia). Jednak zrezygnowano z tego pomysłu. Ostatecznie zdecydowano, że powstanie obóz zbiorczy dla wysiedleńców (z Pomorza do Generalnej Guberni).
Luty 1941 r.
Oficjalnie obóz rozpoczął działalność 1 lutego 1941 r. Pierwszy transport dotarł 4 lutego 1941 r. Liczył 524 osoby (173 rodziny) z Bydgoszczy. 6 lutego przywieziono 727 mieszkańców powiatu bydgoskiego. 8 lutego do obozu dotarło 198 rodzin (738 osób) z powiatu sępoleńskiego. Nieszczęśników, wyrzuconych z własnych mieszkań, gospodarstw rolnych, pozbawiano własności. Mieli zabierać ze sobą rzeczy osobiste, kołdry, naczynia kuchenne, pieniądze i zapas jedzenia. Akcje wysiedlania miały brutalny charakter. Odbywały się w porach nocnych, w atmosferze zastraszania, a rodzinom dawano niewiele czasu na zabranie najpotrzebniejszych rzeczy. Pociągami dowożono ich do stacji kolejowej w Nakle. Stamtąd szli ok. 7-8 kilometrów pieszo. Osobom starszym i dzieciom pozwalano jechać na konnych wozach.
Warunki pobytu
W tym czasie obóz składał się z budynku pałacu rodu Potulickich (ostatnią była hrabina Aniela Potulicka) wraz z przybudówką i po byłych warsztatach klasztornych. Nie było żadnych mebli, tylko gołe ściany i podłogi, na których wysypano słomę (jak w oborach). Nie było ogrzewania, sanitariatów, a nawet dostęp do bieżącej wody był bardzo ograniczony. Posiłki składały się z: kawy (bynajmniej nie typu Arabika, ale ze zbóż, szyszek itp), suchego czarnego chleba i cienkiej zupy. Kaloryczność była bardzo niska, praktycznie nie było tłuszczy, brakowało mleka dla dzieci. W takich warunkach przesiedleńcy spędzali kilka dni. Osoby skierowane do obozu formalnie nie były więźniami, lecz określano je mianem „mieszkańców obozu”. W tym okresie „mieszkańców” pilnowała 14-osobowa straż, a obozem kierował SS-Hauptsturmführer Waldemar Tennstaedt wraz ze swoim zastępcą. Przybyłych ewidencjonowały 2 urzędniczki - Żydówki.
Wywózki do Generalnej Guberni
Po kilku dniach osadzonych wywożono je do Generalnej Guberni. Tam miały swoją pracą służyć III Rzeszy niemieckiej (w dalszych planach ludność polska miała być osadzona na zdobytych terenach na wschodzie). 10 lutego odjechał transport kolejowy z 1002 osobami, do podwarszawskiego Piaseczna. Dwa dni później tę samą drogę odbyło 987 osób.
Kolejne dwa transporty do Potulic dotarły 8 marca: 310 osób z powiatu lipnowskiego (55 rodzin) i 446 z powiatu rypińskiego (52 rodziny). 12 marca kolejni wysiedleńcy przybyli do ,,Schloss Potulitz” (pałac w Potulicach) kolejni mieszkańcy pow. lipnowskiego - 335 i rypińskiego - 421. 13 marca z Potulic do GG wyekspediowano 1050 osób. Nie wszyscy więc wyjechali. Część skierowano do prac przymusowych lub do obozu selekcji rasowej w Łodzi. W Potulicach pozostało ok. 200 osób.
14 marca 1941 r., w związku ze zbliżającą się wojną ze Związkiem Radzieckim, zaniechano dalszych wysiedleń, gdyż kolej całkowicie była zajęta transportami wojskowymi. Jednak do Potulic dotarli kolejni wysiedleńcy: 19 marca - 19 osób z pow. wąbrzeskiego i 28 marca - 63 osoby z Brodnicy.
Dalsze wysiedlenia
Po zaprzestaniu akcji wysiedleńczej i transportów do GG, powstał problem, jak zagospodarować obóz w Potulicach? Na konferencji władz Okręgu Rzeszy Gdańsk-Prusy Zachodnie 21 marca ustalono, że będzie wykorzystany do tzw. przesiedleń wewnętrznych. Polaków wyrzucano z domów i gospodarstw, aby osadzić w nich Niemców besarabskich (Powiat Wyrzysk).
Rozpoczęły się masowe transporty mieszkańców powiatu wyrzyskiego (do którego należało Nakło). Było to tzw. wysiedlenie wewnętrzne, polegające na wyrzucaniu mieszkańców kamienic zlokalizowanych w centrach miast i z dużych gospodarstw rolnych. Przenoszono je do mniejszych mieszkań, a często już zajętych przez inne rodziny. Część osób z powiatu wyrzyskiego miała trafić do pow. sępoleńskiego, poprzez obóz w Potulicach. Takich transportów w maju było łącznie cztery: 24 maja - 264 osoby oraz 27, 29 i 31 maja. Łącznie było to 970 osób.
Tym razem wysiedleńców poddano badaniom rasowym, a w efekcie 39 osób trafiło do obozu zniemczenia w Nowym Mieście Lubawskim. 54 osoby zostały skierowane na roboty przymusowe przez bydgoski Urząd Pracy, 132 postawiono w obozie, a resztę skierowano do pow. sępoleńskiego, do miejscowych Polaków. 12 lipca 1941 r. do Potulic przybyły dwa ostatnie transporty w ramach wysiedleń wewnętrznych - 202 osoby z pow. Wyrzysk i Sępólno.
Ogółem od kwietnia do końca lipca 1941 r. przez potulicki obóz przeszły 1392 osoby.
Wywózki we wspomnieniach
Stanisław Kamiński (r. 1933) wraz z rodziną trafił latem 1941 do obozu, bo jego ojciec Dominik miał bardzo dobre gospodarstwo w Trzeciewnicy, które zajęli Niemcy z Besarabii. - Ojciec był wyróżniającym się gospodarzem. Należał do trzech najlepszych we wsi. Tego dnia ojciec ostatni wóz zboża zwiózł do stodoły. Tej nocy około godz. 2:00 naszli nas Niemcy. Przyszła żandarmeria z karabinami, ojca pobili. Kazali zapakować się na wóz. Ja wystraszyłem się i uciekłem na podwórko. Chciałem przez łąki nadnoteckie uciekać do Występu. Tam miałem ciotkę. Byłem za mały i zbyt wystraszany, aby przez łąki uciec. Wróciłem z powrotem. Wróciłem. Niemcy kazali się spakować, nie wiem ile dali nam na to czasu. Pod karabinami zaprowadzili nas do wozu, który stał już pod naszym domem. Po drugiej stronie ulicy mieszkała rodzina niemiecka, która liczyła 13 dzieci. Ponieważ były to wakacje, to z Berlina przyjechała do nich rodzina. Ta rodzina patrzyła, jak Niemcy nas wysiedlają. Oni nie wierzyli, że Niemcy potrafią Polaków wywalać z własnych mieszkań i zabierać. Byłem ciężko przestraszony. Zabrano nas do Nakła. Mieliśmy na sobie letnie stroje, bo był to sierpień. Zawieźli nas tej nocy na rynek w Nakle. Było to targowisko. Zwozili innych gospodarzy, a na ich miejsce osadzali rodziny niemieckie. W naszym domu zamieszkał Niemiec z Besarabii. Okrążyła nas policja. Pamiętam doskonale tę noc. Wielki płacz ludzi, dzieci wybudzonych w nocy. Oprócz nas dwóch chłopców matka miała córeczkę niecałe półtora roku, Marzena. Deszcz zaczął kropić. To była straszna noc. Rano, skoro świt, przyjechały niemieckie samochody wojskowe, tzw. budy. Załadowali nas do tych samochodów i zawieźli do obozu w Potulicach
Mieszkanka Wiktorówka k. Łobżenicy Jadwiga Jurga (r. 1923) do obozu wraz z rodziną trafiła w nocy 20 maja 1941 r. Niemcy do ich domu wtargnęli tuż po północy. - Byli to SS-mani. Kategorycznie nakazali, że za pół godziny mamy być gotowi do opuszczenia swego gospodarstwa. Po wyznaczonym czasie każdy z nas wyszedł z tobołkiem odzieży w ręku. Zebranych ludzi wpędzono do ciężarówek i powieziono w niewiadomym kierunku. Rano dowiedzieliśmy się, że znajdujemy się na terenie obozu hitlerowskiego w Potulicach.
To był dopiero początek działalności obozu. W niemieckich planach zniemczenia Pomorza nie odgrywał jeszcze większej roli. Z czasem to się zmieniło, a pobyt w nim stał się śmiertelnie niebezpieczny dla „mieszkańców”.
BIBLIOGRAFIA
Źródła i wspomnienia
Biuletyn Głównej Komisji Badania Zbrodni Hitlerowskich w Polsce, t. XII, Warszawa 1960.
Documenta occupationis: Wysiedlenia ludności polskiej na tzw. ziemiach wcielonych do Rzeszy 1939-1945. Wybór źródeł i opracowanie: Czesław Łuczak, Tom 8, Poznań 1969.
Muzeum Ziemi Krajeńskiej w Nakle - wspomnienia: Stanisław Kamiński.
Opracowania
Jastrzębski Wł., Potulice: hitlerowski obóz przesiedleń i pracy (luty 1941 - styczeń 1945), Bydgoszcz 1967.
Jastrzębski Wł., Jaszowski T., Potulice oskarżają, Bydgoszcz 1968 r.
Jastrzębski Wł., Hitlerowskie wysiedlenia z ziem polskich wcielonych do Rzeszy w latach 1939 – 1945, Poznań 1968.
Jastrzębski Wł., Polityka narodowościowa w okręgu Rzeszy Gdańsk - Prusy Zachodnie (1939-1945), Bydgoszcz 1977.
Obozy Hitlerowskie na Pomorzu Zachodnim i Gdańskim w latach drugiej wojny światowej. Materiały z konferencji naukowej red. L. Janiszewskiego, Szczecin 1989.
Żywi i martwi o hitlerowskim obozie Potulice 1941 - 1945, red. T. Samselski, Bydgoszcz 1997.
opracował Mariusz Gratkowski - Muzeum Ziemi Krajeńskiej w Nakle nad Notecią
Fot. Instytut Pamięci Narodowej
Utwór objęty autorskimi prawami majątkowymi
Licencja CC-BY-NC.